Wydawnictwo Oficyna
Strona główna Dziennik Muzyczny
Wydawnictwo Oficyna Kompozytorzy Dziennik Muzyczny Recenzje Instytut Neuronowy Do pobrania Krótki opis Kontakt
 
 

     

Poprzednie 

Następna

Koszalin, 10. 02. 2010 r.

 

 

 

„Zobaczyłam skrzypaczkę...” – oto zawołanie publiczności. A co to za obserwacja? Ornitologiczna? Ptaka zobaczyć, jak lata i wylata... ot co. To ci dopiero powód do obserwacji.

 

Na skrzypaczki mam ostatnio inną perspektywę. Horyzontalną. Legnę sobie na podłodze, albo i pod podłogą, bo:

 

Szklana podłoga,

szyby niebieskie od pomoru.

 

I tak sobie kukam albo lukam na to zjawisko. Rączka tam jej cosik pitoli, a od spodu, panie i panowie, to ci dopiero obserwacja. Rzekłby – zakulisowość skrzypaczki, jej ichnie kuluary. Albo z lotu ptaka pokukać na skrzypaczkę. Jak jej dwie okoliczności rozchodzą się na boki, a dolina niemal jak na półkuli zachodniej.

 

Albo skrzypaczka koniecznie upozowana na podtrzymywanie Stradivariusa... między nogami. Bo gdzie by taka skrzypaczka wepchała takiego Stradivariusa. Jak sama nazwa owego Stradivariusa wskazuje, taki to nic tylko pomiędzy nogi wlezie.

 

Albo na ichniej web side story jakie to usytuowali firaneczki, cymes cukierkowo-pozycjonujący skrzypaczkę. A pod ową cukierkowością co ma skrzypaczka. No cóżby innego... znowu Stradivarius. I gdzie ten Stradivarius nie wlezie. Nawet za kulisy skrzypaczki się pcha.

 

Ale w świecie pozycjonowania skrzypaczki taki, za przeproszeniem państwa Stradivarius, to magnes do skrzypaczki. Lokuje skrzypaczkę na wyżynach. Choć taka nie umie pitolić, jakby autor chciał. A jak zapitoli, to potem nie odzywa się całymi tygodniami, bo powietrze z pudła rezonansowego wdycha jako inhalację.

 

Ot, niuanse skrzypaczek, perspektywy – o, wielka szkoło perspektywy, Renesansie. A tu figa z makiem, bo pudło jak okrągłości skrzypaczki, nawet jakby ta była wychudzona jak szczapa. Skrzypce tyłkiem siedzą na ramieniu skrzypaczki i podparcie jakie sobie znalazły. Krągłość w krągłość.

 

Tak należy widzieć muzykę? – powie zaskoczony wizytator niniejszego web side story. Nie wiem. Autor nie wie. Fakt, że na pewno tak należy postrzegać skrzypaczki. Z paczki, aż się skrzy. Skrzy – paczki.

 

 

Andrzej Marek Hendzel

 

 

Do góry