Wielkie hallo
Mimoza...
Stoi
jak koza.
„Nie
mówcie o mnie nikomu.
Zostanę
sama w domu.”.
I
tak w kącie stoi,
pokazać
się ludziom boi.
„Życie
jest pełne bólu.”.
A
wokół kipi jak w ulu,
tętni,
pulsuje muzyką.
I
końca nie widać krzykom,
tańcom
oraz nudy synom,
co
sypiają za kurtyną.
„Ale
przecież to tylko poza.
Jakem
mimoza.”.
Spłoszona
zwinęła liście.
„Po
co te kwiatów kiście?
Po
co mi te róż naręcza?”.
I
biadoli i zaręcza,
że
się podejmie debiutu
jak
jakaś lalka z drutu.
I
zrobi już każdą bzdurę,
gdy
przejdzie na emeryturę.
Andrzej
Marek Hendzel
|