Muzyczny kapitał obrotowy
Fama się niesie
po całym lesie.
Biega od drzewa do drzewa.
Już każdy ptaszek o niej śpiewa.
Już każdy dzięcioł o niej wali,
by echo ponieść z nią na fali.
Już każda igła, gałąź, liście
niosą ją wokół, oczywiście.
Lecz kto tu przyniósł te muzyki?
Kto, po co i z jakiej kliki?
Komu tu teraz i bez przerwy
ta cała fama rujnuje nerwy?
I czego ona jest wynikiem?
„Nie wiem, nie jestem muzykiem.” –
odpowie borsuk pośród trawy –
„Nie ja ją noszę i nie ma sprawy.
Co mnie obchodzi jakieś granie.
I niech ta fama tu zostanie.”
I tak powoli, krok za krokiem
kręci się w koło wraz z całym rokiem.
I niech to razem wszyscy święci.
Ważne, że mu się interes kręci.
Andrzej Marek Hendzel
|