Wczoraj
mój były kolega, jak mawia pewien właściciel
warsztatu samochodowego, usiłował wjechać mi pod koła
swoim rowerkiem. To by dopiero był zgrzyt na masce
auta. Czysta dodekafonia, aleatoryzm, serializm,
punktualizm, sonoryzm albo inne tałatajstwo razem wzięte
- i to spowodowane przez zwolennika czystej, ckliwej i
kiczowatej harmonii tonalnej.
Że też
człowiek nie ma spokoju wracając do domu. Tylko
jazgotanie i kanonada pyskacza. Drogi kompozytorze,
kiedykolwiek się urodzisz, jeśli już żyjesz, to
także: Nie wpuszczaj żadnych muzyków do siebie, gdy
piszesz. To kardynalna zasada twórcza. Muzycy precz,
gdy kompozytor pracuje. Oni zawsze wszystko spaskudzą,
splują i zepsują swoim dziwnym podejściem. Nawet
wirtuozów nie wpuszczaj, ale tych szanuj, bądź
grzeczny, sumienny, wysłuchaj uwag. Jednakże zawsze
na gotowej kompozycji. I tylko wtedy, gdy wirtuoz zgłosi
chęć do współpracy przy wykonaniu utworu. Nigdy
poza tym.
Inaczej
spotka cię nagroda ze strony szalejącej zawiści.
Zawiść ma zawsze swoje podstawy, uzasadnienie, choćby
najbardziej bzdurne, aby zaatakować swoim
irracjonalnym szałem. Może nią być chciwość,
niemoc twórcza albo prostactwo głupoty. Są różne
przyczyny, o których nie warto wspominać. Ale ból w
sercu, jakieś kłucie pod sercem z powodu tego, że
ktoś coś może, a tamten nie może, to zawsze dobry
motyw do zabobonnej napaści.
Niestety
niczym to się nie różni od bigoterii, polowania na
czarownice albo załganej propagandy. Zawsze mała i
zupełnie nieistotna rzecz rozdmuchiwana jest do
granic absurdu, bo nie do granic możliwości, skoro
tych możliwości nie posiada. Nieokrzesany,
nieoczytany, pozbawiony wykształcenia muzykant to
zmora naszych czasów. Zawsze skazany na powielanie
cudzych pomysłów, skakanie po pięciolinii, na której
kto inny nawysmradzał.
I
przychodzi do konfrontacji i masz konfrontację z
nikczemnością i szaleństwem, które wrzeszczy w
niemocy twórczej, że ją okradają. Ale z czego? Z
czego? – pytam. Z pustki, braku wyobraźni,
niechęci do walki o coś nowego i odkrywczego? Bo co
ma człowiek, który nic nie jest światu w stanie dać
oprócz swojej potrzeby zarobku, z czego można by go
okraść? Z czego mógłby go okraść autor?
Kompozytorze,
bracie w nieszczęściu – to moja prośba
– nie wpuszczaj do siebie muzyków, gdy
komponujesz. Inaczej zaprzepaszczą twoją pracę.
Rzucać zaczną przekleństwa, potwarze i
najohydniejsze oskarżenia. Po co? Nie wiem i nie chcę
wiedzieć, bo to z muzyką nie ma żadnego związku.
Muzyk wpuszczony do kompozytora, gdy ten pracuje, to
zupełnie amuzyczna kukła.
Andrzej
Marek Hendzel
|