Na chałturę
Muzyka
koziołki
fika.
A
może to był muzykant,
który
jest wielki ryzykant...
i
zamiast pojechać w durze,
skacze
raz w dole raz w górze.
Ale
kto robi fikołki?
Matołki?
Czy w płocie kołki?
Na
pewno jest winna muzyka...
Ta,
co na kacu znika.
A
rano ze swym c-durem,
wychla
największą bzdurę.
Lecz
o co chodzi w tej bajce?
Prosto,
o muzyki zdrajcę.
Zatem
dzisiaj lekutko. I nic w rysie autobiograficznym.
Wiem, że dla zwolenników porannych koktajli – albo
lepiej koktajlów, bo koktajl to rodzaj męski –
powinno być: wychla najgorszą miksturę. Ale że
chodzi tu raczej o surogat wody, na przykład treść
wazonika, to niech tak jest, jak
jest. Wody muzycznej wszędzie pełno. Są
lepsi od niżej podpisanego w uprawianiu lania wody
muzykanci.
Andrzej
Marek Hendzel
|