Nieco propruski Elsner, który
uważał, wspominając Albertiniego, którego dziś
mało kto pamięta, że jak Warszawę wzięli nasi sąsiedzi
z Zachodu, to smak muzyczny w tym mieście się
poprawił, taką wygłosił sentencję:
Praca, ten kamień
filozoficzny, rozwiązuje zadania życia człowieka.
Człowiek pracujący nawet w egoistycznym celu, już
tym samym przynosi korzyść pośrednią swemu społeczeństwu.
Cóż dopiero praca przy talencie, tym błogosławionym
darze, którego Bóg tylko wybranym udziela!...
Tak emigrant z Niemiec, żyjący
w Polsce, kwituje zbyt leniwe wysiłki Włocha,
uwiedzionego włoskim dolce far niente. Mile
spędzić czas, przebimbać dzień, wypełniając go
słodyczą nieróbstwa i mamy zapomnianego
kompozytora. Tak to widzi Józef Elsner. Ale kto
pamiętałby jego samego, gdyby nie to, że uczył
Chopina?
Może Elsnerowi brakło
talentu, może jego pracowitość postawiona do
rangi bożyszcza przytłoczyła go zanadto. Albo
jedno i drugie. Ale prawdą jest, że praca nad dziełem
wypełnianym z talentem i wiarą w jego siłę, piękno
i wielkość jest darem. Nie wznosi człowieka
nigdzie, nie uskrzydla ani nie wynosi ponad innych.
Daje radość sama w sobie. Jeśli inni to docenią,
to dobrze, ale dla tego stanu, który dzieje się
podczas pracy, to nie ma żadnego znaczenia. Chyba
że ci inni przyjdą i przeszkadzają swoimi
uwagami, analizami i przemądrzałym spokojem, który
w istocie jest paskudnym zwyczajem nazywania agresji
grzecznością.
Chętnie usłyszę utwory
Elsnera na scenach polskich. Jak chętnie usłyszę
utwory Karola Kurpińskiego, jego antagonisty i
podobno wroga. Dawno minione niesnaski zniknęły,
tylko wiatr między kartkami nie czytanych książek
czasem wywoła je jak nikłego duszka, ale czemu
utwory tych ludzi zniknęły jak kamfora? Praca i
lenistwo idą ze sobą w parze. Pierwsza ma święto
raz w roku, gdy pozwala utonąć w lenistwie i gnuśności.
Lenistwo natomiast świętuje cały czas. Aż w końcu
zdechnie, zabierając z sobą nie napisane dzieła.
Ale na pytanie: Czemu jedne z nich, choćby wykonane
w pocie czoła są pamiętane a inne zrobione jakby
od niechcenia żyją? – nikt jak dotąd nie
odpowiedział.
Święto pracy to - dzień pracy.
Świętujmy dzień pracy pracą.
To nie święto kościelne. Najlepszą pracą dla
muzyki jest muzyka. Jeśli udzieli się komuś jej
życie, to praca stanowi dodatek. Bez niej nie
przeleje się utworu na papier, czy na formę
elektroniczną, która kiedyś i tak wyląduje na
papierze. Najważniejszy dla muzyki jednak nie jest
papier, ale jej ulotne wrażenie, jakie wywołuje u
muzyka i słuchacza.
Andrzej
Marek Hendzel
|